Zarząd PZBad podjął decyzję, że składamy do sądu pozew przeciwko ministrowi Nitrasowi. Nie ma naszej zgody na bezkarne szkalowanie dobrego imienia i wiarygodności Związku oraz naszej fundacji.

Komentarz do pozwu sądowego złożonego przeciwko Sławomirowi Nitrasowi.

Medialne wpisy i wypowiedzi pana Nitrasa, o tym, że środki publiczne otrzymane przez nas z budżetu Ministerstwa Sportu i Turystyki zostały wykorzystane do prowadzenia kampanii wyborczej polityków PIS są po prostu nieprawdziwe. Wyrządzają nam krzywdę i podważają do nas zaufanie. W moim przekonaniu pan Nitras próbuje zbijać kapitał polityczny naszym kosztem.

PRZECZYTAJ: Nitras otrzymał pozew

To jest zwykła medialna hucpa. Bo jak mam odbierać taką sytuację, że my jako Związek dowiadujemy się z mediów, że mamy zwrócić pokaźne środki z dotacji, a do nas pierwsze, lakoniczne informacje są wysyłane dopiero w kolejnych tygodniach. Pan Nitras już w kwietniu informował w portalu X, że pieniądze muszą być zwrócone, a my dopiero w zeszłym tygodniu otrzymaliśmy decyzję administracyjną, którą powinniśmy – zgodnie z umową – otrzymać do końca stycznia.

Idziemy do sądu po sprawiedliwość, bo wiemy co zrobiliśmy i wiemy czego nie zrobiliśmy. Musimy walczyć o naszą dyscyplinę, bo próba zabrania nam środków, uderza w całe nasze środowisko, m.in. w tak istotne dla nas programy upowszechniania badmintona. A jeszcze raz podkreślę, że nasze badmintonowe pikniki były sukcesem, natomiast decyzja pana Nitrasa absolutnie nie broni się merytorycznie, bo jego zarzuty nie mają pokrycia w faktach.

Pan Nitras jest urzędnikiem państwowym, obowiązują go przepisy prawa, konkretne procedury. A z kolei nam przysługuje tryb odwoławczy. Tylko jak mamy z niego skorzystać, jak złożyć wyjaśnienia, skoro postepowanie administracyjne, które takich sytuacjach jest obowiązkowe, do dziś nie zostało wszczęte? Niestety, w tym samym czasie pan Nitras chodzi po mediach i dalej rozpowszechnia informacje o rzekomych nieprawidłowościach. Musimy temu położyć kres, stąd nasz pozew do sądu.

Ja te aktywności ministra sportu odbieram jako działania pod publiczkę i robieniem sobie dobrego PR-u, nic więcej. Kto obserwuje działalność pana Nitrasa, ten wie, że nie dotyczy to jedynie badmintona. Ostatnio było przecież głośno parytetach płci w związkach sportowych, żeby w zarządach zasiadało 30 procent kobiet, a tymczasem w kierownictwie Ministerstwa zasiada… 100 procent mężczyzn. No hipokryzja w czystej postaci. Albo taki fakt, że pan Nitras ogłosił z pompą program, w którym pieniądze straciły małe kluby piłkarskie, szkolące młodzież… Tego jest więcej. Szumne otwarcie hal i sal gimnastycznych, na które nikt nie przychodzi, miłosiernie przemilczę. Takimi przykładami z ostatnich miesięcy działalności pana Nitrasa mógłbym sypać jak z rękawa.

Domagamy się od pana Nitrasa zaniechania dalszego naruszania naszych dóbr, przeprosin oraz wpłaty 100 tys. złotych na rzecz fundacji „Przylądek Nadziei” Klinika Onkologii i Hematologii Dziecięcej we Wrocławiu. To szczególne miejsce dla polskich badmintonistów, tam 5 miesięcy temu, walkę z chorobą przegrała nasza młoda kadrowiczka – Julka Wójcik.

Marek Krajewski,
Prezes Polskiego Związku Badmintona.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj