Polski Związek Badmintona poinformował dzisiaj o wnioskach z zakończonej niedawno kontroli Najwyższej Izby Kontroli. Kontrola dotyczyła realizacji zadań w ramach programów Ministra Sportu i Turystyki.
W opublikowanej dzisiaj informacji czytamy między innymi, że Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła Polskiemu Związkowi Badmintona wnioski pokontrolne, które mówią o kwestiach, na które PZBad w przyszłości musi zwrócić uwagę, czyli wywiązywanie się z obowiązków informacyjnych wynikających z umów z ministerstwem, prowadzenie dokumentacji i skuteczne egzekwowanie od trenerów prowadzących dofinansowane przez ministerstwo zajęcia sportowe wymaganej dokumentacji, jak również prowadzenie list uczestników w wydarzeniach plenerowych, w tym pikników, które dofinansowano ze środków ministerstwa.
Mało tego, NIK w swoich wnioskach umieścił informację, że „w związku z wszczęciem przez Ministra Sportu i Turystyki postępowania administracyjnego w sprawie udzielenia dofinansowania w kwocie 418 876,41 zł, jako wykorzystanej niezgodnie z przeznaczeniem, NIK nie formułuje wniosku w tym zakresie.”
PRZECZYTAJ WNIOSKI NAJWYŻSZEJ IZBY KONTROLI
Przeprowadzona przez NIK kontrola w Polskim Związku Badmintona wpisuje się w echa ,,wojny”, którą przeciwko PZBad prowadzi minister Sławomir Nitras, oskarżając badmintonową federację i jej prezesa o to, że środki publiczne otrzymane przez PZBad z budżetu Ministerstwa Sportu i Turystyki zostały wykorzystane w 2023 roku do prowadzenia kampanii wyborczej polityków PIS. Okazuje się po raz kolejny, że kontrola, trzecia w tym roku w Polskim Związku Badmintona – tym razem Najwyższej Izby Kontrolnej – nie potwierdziła tych zarzutów.
Warto wspomnieć, że od samego początku formułowania oskarżeń i zarzutów przez ministra Nitrasa, zarówno prezes PZBad Marek Krajewski, jak i zarząd Związku, odpierali je, a w lipcu zarząd PZBad podjął decyzję o złożeniu do sądu pozwu przeciwko ministrowi o zaprzestanie szkalowania dobrego imienia związku i wiarygodności PZBad oraz fundacji Narodowy Badminton.
Jak napisano wówczas w uzasadnieniu pozwu: „Domagamy się od pana Nitrasa zaniechania dalszego naruszania naszych dóbr, przeprosin oraz wpłaty 100 tys. złotych na rzecz fundacji „Przylądek Nadziei” Klinika Onkologii i Hematologii Dziecięcej we Wrocławiu. To szczególne miejsce dla polskich badmintonistów, tam 5 miesięcy temu, walkę z chorobą przegrała nasza młoda kadrowiczka – Julka Wójcik.”
Przeczytaj: Nie ma naszej zgody
Sprawie walki ministra Nitrasa z badmintonem przyglądamy się od samego jej początku. Piszemy o niej od marca 2024 roku, kiedy padły pierwsze oskarżenia w stosunku do Polskiego Związku Badmintona, dokumentujemy również wszelkie wystąpienia jednej i drugiej strony. Przeczytasz je klikając w baner obok logo Polskiego Badmintona.
Po wnioskach z kolejnej kontroli nie trudno odnieść wrażenie, że rację w tym „sporze” ma strona PZBad, twierdząc, że zarzuty ministra to zwykła polityka. Wszyscy, którzy obserwują wydarzenia polityczne w kraju, mogli się zorientować, że wraz z orzeczeniem Państwowej Komisji Wyborczej w sprawie odebrania partii PiS subwencji o tym, że pikniki 800 plus, których nie uznano ostatecznie za dowód wyborczych nieprawidłowości, minister przestał formułować i utrwalać zarzuty wobec PZBad. A to właśnie do tych wydarzeń minister miał największe zastrzeżenia – PZBad na kilkudziesięciu z nich zorganizował strefę badmintonową – twierdząc, że z dotacji ministerstwa PZBad wspiera kampanię wyborczą PiS. PKW zdecydowała o odebraniu subwencji, minister przestał się interesować badmintonem. Bardzo łatwo połączyć te „kropki”.
Wygląda na to, że jednak prezes PZBad miał rację mówiąc, że cała sprawa jest tylko i wyłącznie polityczna.