Dziennikarz jednego z największych portali o sporcie w Polsce bardzo surowo ocenił działania ministra Nitrasa. Uważa, że minister wywołał kolejną krwawą wojnę, której ofiarą będzie przede wszystkim polski sport. „Ministrowi bardziej chodzi, by ***** *** niż o poprawę stanu polskiego sportu.”

Michał Kiedroński na stronach Sport.pl ocenił ostatnią aktywność ministra Sławomira Nitrasa po igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Jak wiadomo, minister wziął na celownik kolejną ofiarę. Tym razem jest to Radosław Piesiewicz, szef PKOl.

Obawiam się więc, że wszelkie szykany, jakie planuje Nitras wobec PKOl, przyniosą polskiemu sportowi dużo więcej szkody niż pożytku” – pisze Kiedroński. „Ale podejrzewam, że ministrowi z rządu Donalda Tuska bardziej chodzi, by ***** *** niż o poprawę stanu polskiego sportu. Radosław Piesiewicz to przecież człowiek z zaplecza poprzedniego rządu”- czytamy w opinii dziennikarza Sport.pl

Już pierwsza reakcja ministra sportu na słaby występ Polaków podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu miała prawdopodobnie pokazać pisowską niegospodarność. Minister w geście pełnego oburzenia na sportowe związki w Polsce, które nie umieją wychować medalistów olimpijskich, opublikował wykaz wsparcia, jakie poszczególne związki dostały z budżetu ministerstwa w okresie od poprzednich igrzysk w Tokio do obecnych” – czytamy w Sport.pl.

Była to zagrywka w najlepszym populistycznym stylu. Z zestawienia podanego przez ministra wynika bowiem, że polskie związki sportowe na 10 medali wydały 472 miliony złotych. Wychodzi po 47 milionów złotych na jeden medal i 2,2 mln na głowę każdego olimpijczyka. Gigantyczne marnotrawstwo publicznych pieniędzy.

Przeczytaj artykuł w SPORT.PL

Chciałbym jednak zauważyć, że takie wyliczenia są po prostu głupie i wrzucanie wszystkich wydatków na całą dyscyplinę sportową pod hasłem, że były to pieniądze na przygotowania, by zdobywać medale w Paryżu, też za mądre nie jest” – ocenia dziennikarz.

fragment artykułu w Sport.pl

Oczywiście nie jestem naiwny, żeby nie wiedzieć, o co tak naprawdę chodziło w tym wypadku. A mianowicie problemem był wyjazd Tomasza Poręby, byłego europosła PiS, który związany był ze związkiem badmintona (na igrzyska nie mieliśmy ani jednego badmintonisty). Sam polityk prawicy broni się, że pojechał do Paryża jako wiceprezes PKOl. Jak było naprawdę, to niech sobie z ministrem Nitrasem ustalą. Ja bym tylko nie chciał, żeby z powodu jednego Poręby, nagle pod pręgierzem stanęli także ci, którzy w Paryżu – jak napisałem wyżej – zbierali doświadczenia i podpatrywali wielką imprezę. Nawet jeśli takich pasjonatów była mniejszość w tłumie naszych działaczy, to warto ich zachować od bezsensownej krytyki i ciągania po trybunałach. Wszak nawet Bóg był gotowy ocalić całą Sodomę dla dziesięciu sprawiedliwych.”

Pod artykułem w Sport.pl umieszczono sondę, w której internauci zostali poproszeni o odpowiedź na pytanie czy Sławomir Nitras to dobry minister sportu. Na tę chwilę 66% procent odpowiedziało, że NIE.

Google search engine

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj