Za nami ciekawy i bogaty sezon rozgrywkowy Ekstraligi Badmintona. W Suwałkach odbył się finał rozgrywek, a swój kolejny medal wywalczyła ekipa Hubal-Kawasaki Białystok. Sezon ocenił przese UKS Hubal, Lech Szargiej.
Jak ocenia pan tegoroczny sezon w wykonaniu drużyny Hubala?
Drużyna UKS Hubal-Kawasaki Białystok w sezonie 2024/2025 zakładała zdobycie medalu, nawet złotego. Skład został skompletowany na ten wynik, ale przyczyny losowe oraz zbyt restrykcyjny regulamin ligi spowodowały, że musimy zadowolić się „brązem”. Jest to dobry wynik, gdyż medal jest medalem – zatem spory sukces.
Za nami finał Ekstraligi. Ulegliście o włos gospodarzom w walce o wielki finał. Jakie emocje towarzyszyły wam wszystkim podczas tego turnieju?
Z Suwałkami woleliśmy spotkać się w finale, niemniej jednak półfinał był niezwykle wyrównany i szczęśliwy dla badmintonistów SKB Litpol Malow Suwałki. Gdyby Weronice Górniak udało się zdobyć 15-ty punkt w trzecim secie, to Białystok byłby w finale. Taki jest sport i nam pozostała walka o trzecie miejsce zakończona sukcesem. A w finale Suwałki nie wytrzymały napięcia w roli gospodarza. Warszawianie byli skuteczniejsi i zdobyli trzeci w historii złoty medal. Ogromnie gratulacje finalistom ekstraligi, bo zagrali wszyscy wspaniałe mecze.
Czego możemy spodziewać się w najbliższej przyszłości jeśli chodzi o rozgrywki ligowe?
W najbliższej przyszłości ekstraliga powinna iść w kierunku organizacji rozgrywek przez spółkę niezależną w dużej mierze od Polskiego Związku Badmintona. Powinniśmy skończyć na przykład z faktem, że trofeum za wygraną są tylko medale oraz puchar (nie stać nas na dyplomy i nagrody rzeczowo-finansowe?).
Co dalej z badmintonem w Polsce? Jaka jest Pana ocena i opinia na temat dzisiejszych wydarzeń w dyscyplinie?
Polski badminton zaczyna mieć się dobrze. Za plecami seniorów wyrasta duża grupa utalentowanej młodzieży z mistrzami Europy na czele. Popularność badmintona rośnie, ogromne rzesze Polaków rekreacyjnie i w klubach tę dyscyplinę uprawiają, a z tego mogą pojawić następcy Mateusiaka, Zięby, Wachy czy Niedźwiedzkiego. Liczę na szybkie rozwiązanie niedomówień na szczeblach władz związkowo-ministerialnych, wierzę w mądrość osób, które zajmują się badmintonem. Na szczeblu wojewódzkim możemy powrócić do współpracy, jaka miała miejsce za czasów Jurka Szulińskiego (seniora). Hasło „Możemy przegrać z każdym, tylko nie z Białymstokiem” powinno pójść w zapomnienie.