Kancelaria prezydenta Dudy poinformowała o skierowaniu do Trybunału Konstytucyjnego nowelizacji ustawy o sporcie. Wątpliwości głowy państwa wzbudził między innymi sposób wybierania części nowych członków zarządów polskich związków sportowych. Co robi minister sportu?

Serwis Eurosport.tvn24 informuje, że „chodziło przede wszystkim o punkt mówiący o obligatoryjnym powiększeniu składu zarządów polskich związków sportowych o przedstawiciela lub przedstawicieli sportowców kadry narodowej. Ich wyboru mieliby dokonywać sami zawodnicy kadry narodowej z pominięciem walnego zgromadzenia delegatów związków” – co budzi kontrowersje nie tylko w kancelarii prezydenta. Na każdych siedmiu członków zarządu polskiego związku sportowego miałby wchodzić co najmniej jeden przedstawiciel zawodników kadry narodowej.

ZOBACZ, PISALIŚMY O TYM: Nowelizacja ustawy o sporcie

Odesłany do TK tekst nowelizacji zawierał również inne zmiany w ustawie, bowiem pakiet nowelizacyjny to kilka innych „bloków” zawierających zupełnie nowe kwestie wprowadzone do ustawy o sporcie.

Minister sportu wystąpił w specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej, podczas której grzmiał o złym prezydencie, który nie podpisał jego dyskusyjnej nowelizacji. Tak naprawdę nie niesie ona żadnych rewolucyjnych zmian i nie polepsza sytuacji sportu w Polsce, a naszpikowana jest ideologią, jak wspomniane wcześniej parytety dla kobiet w zarządach związków. Swoją drogą, dlaczego minister nie podaje PZBad jako wzoru do naśladowania? Otóż w zarządzie PZBad zasiadają trzy kobiety na sześciu członków zarządu. I nie potrzeba było do tego żadnych nakazów ustawowych.

Co robi minister?
Minister mówi o kłopotach finansowych niektórych związków sportowych. W trosce o wyjazd polskich hokeistek na lodzie na turniej kwalifikacyjny do Japonii przekonuje, że wystąpi do prezydenta o sfinansowanie tego wyjazdu (zaplanowany jest na luty 2025), bo ten nie podpisał ustawy.

Ciekawe, że pan minister nie troszczył się tak o naszych juniorów, którzy wystąpili do niego o wsparcie finansowe wyjazdu na mistrzostwa świata w Chinach, a później na mistrzostwa Europy w Hiszpanii. Na obu imprezach osiągnęli spore sukcesy z medalami włącznie. Oba wyjazdy zostały sfinansowane głównie ze środków prywatnych. A pan minister? Odpowiedział na pisma w tej sprawie, gdy Polacy wygrali spotkanie z Niemcami podczas mistrzostw Europy, zapewniając sobie medal. Na odpowiedź ministra sportowcy czekali …kilka miesięcy i otrzymali ją pod koniec drugiego turnieju.

Zgodnie z prawem ja nie jestem w stanie zapłacić za ten wyjazd jako minister sportu, choć powinienem – mówił podczas konferencji Nitras. – Dlatego, że kiedy przekażę te pieniądze do Polskiego Związku Hokeja na lodzie, to te pieniądze nie pójdą na te zawodniczki, tylko zabierze je komornik„.

Minister nie dopowiedział jednak, czy komornik te pieniądze zabierze zgodnie z prawem czy nie? Tego nie wiemy, wiemy tylko, że on zgodnie z prawem tych pieniędzy przekazać nie może. Ciekawy wywód.

Zwróci się za to do Prezydenta w trybie pilnym – wręcz z żądaniem – jak zaznaczył – żeby ten zapłacił za te bilety… Może zamiast do prezydenta, niech zwróci się w trybie pilnym do wierzyciela Polskiego Związku Hokeja o wstrzymanie egzekucji. To miałoby pewnie lepszy skutek.

Swoją drogą szkoda, że w sprawie naszych badmintonistów nie był aż tak gorliwy. Wystarczyło na czas odpowiedzieć na zapytania naszych juniorów.

ZOBACZ WYPOWIEDŹ MINISTRA NITRASA PODCZAS KONFERENCJI (FRAGMENT)

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez TVN24 (@tvn24.pl)

Pan Nitras przyzwyczaił już całe środowisko sportowe do wyręczania się sportowcami w załatwianiu swoich spraw politycznych. Robi to po raz kolejny przy okazji nowelizacji ustawy o sporcie i skierowaniu jej do Trybunału Konstytucyjnego. Biorąc pod uwagę to, co wielokrotnie wydarzało się wcześniej można podejrzewać, że minister tak naprawdę ma w nosie hokeistki, a całą sprawę wykorzystuje do walki z prezydentem. Wiadomo, zbliżają się wybory.

Cały jego stosunek i dzisiejszą sytuację w polskim sporcie skwitował poseł Marek Matuszewski podczas ostatniego posiedzenia sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki.
– Takiego upolitycznienia sportu jakie w tej chwili się odbywa, to nie było nigdy. Były konkrety. Jak była informacja o jakichś nieprawidłowościach, to była to konkretna informacja, bez jakiegoś zacietrzewienia politycznego – mówił poseł Matuszewski. – Mogę powiedzieć to co mówią sportowcy na dole. Nie jest dobrze. Że sport jest upolityczniony w tej chwili, minister Nitras nie zna się na sporcie kompletnie.

źródło: własne, eurosport.tvn24.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj