Sejm przyjął nowelizację ustawy o sporcie wraz z poprawkami. Jak podkreśla nasz ulubiony minister sportu Sławomir Nitras, to nowe rewolucyjne rozwiązania, które odmienią oblicze polskiego sportu. Wątpię.
Czytam, że zmiany w ustawie są potężne. Ale jak przyjrzymy się uważniej, to w nowelizacji zobaczymy masę pudru, którym przykryte są nic nie wnoszące i nie znaczące zbyt wiele zmiany. Nie są to żadne zmiany rewolucyjne, po których polski sport zostanie uzdrowiony. Być może minister uważa, że to wielka rewolucja, a korzysta tylko z pięknie opakowanych hasełek. Prawda jest taka, że to kolejne „opiłowywanie” made by Sławomir Nitras.
Zastanówmy się, czy na przykład parytet kobiet w zarządach polskich związków w rewolucyjny sposób wpłynie na poprawę sytuacji polskiego sportu? Nie ma to jak uzdrowić polski sport przez zarządzenie, aby więcej kobiet zasiadało w zarządzie sportowej centrali. I nie, nie mam nic przeciwko kobietom w jakimkolwiek zarządzie. Wyobraźmy tylko sobie. Pyk, i w magiczny sposób polski sport zostaje uzdrowiony, jak za pstryknięciem palców, bo zamiast jednej kobiety, w zarządzie każdego związku są dwie lub trzy… albo jedna. Cóż za idiotyzm…
Co będzie następnym krokiem? 10% osób niebinarnych? 12% osób trans? 18% czarnoskórych? Czuję, że wówczas problem polskiego sportu zostałby raz na zawsze rozwiązany.
Dla przykładu. Czy minister wie ile jest kobiet w zarządzie PZBad? Podpowiem. Trzy kobiety na sześcioro członków zarządu.
Nie, no ale parytet kobiet to jest przecież tak rewolucyjna i potężna zmiana, że polski sport już w tym momencie się naprawia. To jest zmiana, na którą wszyscy czekaliśmy i liczyliśmy. Generalnie to powinniśmy pójść właśnie w tym kierunku. Dlaczego sejmowa większość, która przegłosowała nowelizację ustawy nie wprowadzi parytetu płci w prawyborach we własnej partii, albo w kierownictwie ministerstwa sportu? Kompletnie tego nie rozumiem… Ile jest kobiet w kierownictwie Ministerstwa Sportu i Turystyki? Halo, panie ministrze?
Czy w ogóle ktoś oprócz ministra Nitrasa wierzy w takie brednie? To tylko mydlenie oczu i odwracanie uwagi od spraw o wiele ważniejszych. Rozumiem, gdyby nowelizacja ustawy niosła za sobą, dla przykładu, zmianę finansowania sportu zawodowego kosztem sportu powszechnego, i co za tym idzie możliwości wykorzystywania środków publicznych tylko na sport powszechny. OK, można by było uznać, że to faktyczna zmiana.
Kolejna rzecz, mega super rewolucyjna, od której polski sport się natychmiast uzdrowi. Po prostu. Jak zostanie wprowadzona w życie, zmianom na lepsze nie będzie końca. Natychmiast, w mgnieniu oka sytuacja polskiego sportu zostanie uzdrowiona. Czytamy, zgodnie z Art. 9b.1 „w skład zarządu polskiego związku sportowego, z wyjątkiem zarządów jednoosobowych, wchodzi nie mniej niż jeden przedstawiciel zawodników kadry narodowej w sporcie, w którym ten związek organizuje prowadzi współzawodnictwo sportowe, przy czym na każdych siedmiu członków zarządu polskiego związku wchodzi co najmniej JEDEN przedstawiciel zawodników kadry narodowej”. I dalej w punkcie 2 czytamy: „Przedstawiciela lub przedstawicieli, o których mowa w ust.1, wybierają do składu zarządu zawodnicy kadry narodowej.”
Ależ!
To jest potężna zmiana, że aż strach pomyśleć, co się stanie, jeśli do zarządu polskiego związku wejdzie przedstawiciel zawodników tworzących kadrę narodową!
I to jeden na co najmniej siedmiu członków zarządu!
OK, czyli na przykład, Robert Lewandowski będzie w zarządzie PZPN?
Nieeee, przepraszam, będzie mógł mieć swojego przedstawiciela. A czy tym przedstawicielem będzie mógł być dotychczasowy wiceprezes, albo prezes związku?
Zastanówmy się… Będzie mógł, jeśli wskażą go zawodnicy kadry narodowej. Tak naprawdę będzie mógł nim być każdy, kogo wskażą kadrowicze, przepraszam, kadrowiczynie i kadrowicze.
– Wreszcie sportowczynie i sportowcy będą mieli realny wpływ na to, kto zasiada we władzach polskich związków sportowych – napisał na swoim profilu społecznościowym minister sportu i turystyki Sławomir Nitras. Ależ! O polski sport od dzisiaj możemy być spokojni.
Co jeszcze w nowelizacji?
Między innymi powołany zostanie rzecznik ochrony praw zawodników, monitorujący przemoc i dyskryminację w sporcie, a związki sportowe będą musiały wyznaczyć pełnomocników do spraw przeciwdziałania przemocy i dyskryminacji w sporcie. Widzę tutaj olbrzymie pole, jeszcze nie zagospodarowane przez pełnomocników i rzecznika. Olbrzymie pole, które po zagospodarowaniu sprawi, że polski sport się uzdrowi, a podczas kolejnych Igrzysk zdobędziemy 200 medali.
Ja tylko przypomnę, że mamy w Polsce:
Rzecznika Praw Obywatelskich, Rzecznika Praw Dziecka, Rzecznika Praw Pacjenta, Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorstw, Rzecznika Finansowego, Rzecznika Praw Pasażera Kolei, Rzecznika Praw Pasażerów przy Prezesie Urzędu Lotnictwa Cywilnego oraz powiatowych i miejskich rzeczników konsumentów, rzeczników patentowych.
A więc dojdzie nam urząd nowego rzecznika…
Zastanówmy się się jeszcze raz.
Jak mogliśmy żyć w kraju, w którym działała stara ustawa o sporcie bez nowelizacji?
No jak mogliśmy żyć?