Podczas ostatniego w tym roku posiedzenia sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki pojawił się poseł Jacek Niedźwiedzki, który przedstawił ciężki zarzut wobec zarządu Polskiego Związku Badmintona. Skomentował również sukcesy polskich badmintonistów i …wprowadził wszystkich w błąd. Celowo?
Podczas ostatniego posiedzenia sejmowej komisji wiceminister Piotr Borys przedstawił informację na temat wyników kontroli ministerstwa w polskich związkach sportowych w latach 2019-2024. Była również mowa o badmintonie i kontroli w Polskim Związku Badmintona. W dyskusji wzięło udział kilku posłów. Jednym z nich był również Jacek Niedźwiedzki, dziś poseł Platformy Obywatelskiej, a kiedyś badmintonista, zdobywca pięciu tytułów indywidualnego mistrza Polski w singlu, również trener reprezentacji juniorów w trzech krajach.
– Kontrolować związki sportowe trzeba, bo dysponują środkami publicznymi. I to nie podlega żadnej dyskusji, że trzeba kontrolować wydatkowanie środków publicznych. Natomiast są takie związki sportowe, które są kontrolowane w sposób permanentny, nieustannie. I takim przykładem jest Polski Związek Badmintona – mówił po wystąpieniu wiceministra poseł Zbigniew Dolata z PiS, przewodniczący sejmowego zespołu do spraw promocji badmintona. – Nowy rząd i nowe kierownictwo ministerstwa sportu postanowiło zniszczyć w ogóle badminton w Polsce i kontrole ministerialne z naszego związku nie wychodzą – kontynuował Dolata.
ZOBACZ WYSTĄPIENIE ZBIGNIEWA DOLATY
Gdy do zabrania głosu szykowała się wiceprzewodnicząca komisji Małgorzata Niemczyk z PO, odezwał się drugi z wiceprzewodniczących Jakub Rutnicki, również z PO, który nieoczekiwanie rzucił w stronę Jacka Niedźwiedzkiego „powiedz, powiedz, gdzie tam te pikniki były, powiedz, powiedz”. Wyglądało to doprawdy bardzo dziwnie.
Wiadomo, że ministerialno-związkowy serial, którego świadkami jesteśmy od wielu miesięcy dotyczy głównie finansowania pikników, w których organizowane były strefy badmintona. Minister Nitras zarzucił badmintonowej centrali finansowanie kampanii wyborczej PiS podczas pikników i nakazał zwrot miliona czterystu tysięcy złotych z PZBad i fundacji Narodowy Badminton. Zarzutów tych nie potwierdziły liczne kontrole w związku.
Jacek Niedźwiedzki, choć nie jest członkiem tej sejmowej komisji, podobnie jak Zbigniew Dolata, zjawił się na posiedzeniu i zabrał głos podczas dyskusji. Zaświadczył, że związek wymagał niegdyś od niego, żeby przekazał pieniądze badmintonowej fundacji. Na twarzach posłów PO zarysowało się wyraźne zadowolenie, mimo iż zarzut sformułowany przez Niedźwiedzkiego był niezwykle poważny.
– Nie jestem członkiem tej komisji, ale chciałem parę słów powiedzieć – zaczął Jacek Niedźwiedzki. – Nie chciałem się na temat Polskiego Związku Badmintona wypowiadać często, bo to jest mój rodzimy związek, moja kochana dyscyplina sportu, ale… Panie Zbyszku, panie pośle – zwrócił się do Zbigniewa Dolaty. – Nie chcę we własne gniazdo brzydko robić, ale to co się działo przez ostatnie lata woła o pomstę do nieba. Powiem Tobie tak, Zbyszku. Czy prawidłowe jest, że trener dostaje pieniądze z ministerstwa sportu przez Polski Związek Badmintona, że ma płacić z tego część na stowarzyszenie badmintona przy Polskim Związku? – zapytał Jacek Niedźwiedzki. – Czy to jest prawidłowe? Ja byłem tego świadkiem.
– Nie rzucaj oskarżeń, na które nie masz żadnych dowodów – odpowiedział Zbigniew Dolata.
– Ja byłem tego świadkiem, ja w tym uczestniczyłem, byłem trenerem klubów – wtórował Jacek Niedźwiedzki. – Zbyszku, tak bronisz związek, …boli mnie to bardzo. Po drugie, zawodnicy, których wymieniłeś, jest jeszcze dziewczyna, która zdobyła mistrzostwo Europy do lat 15, szkolili się w klubach, w Bieruniu – dziewczyna i Golas w Głubczycach, także Polski Związek… Ci zawodnicy szkolili się w klubach – mówił Niedźwiedzki.
Tym stwierdzeniem wprowadził wszystkich obecnych w błąd, bowiem Wiktoria Kaletka, o której wspomniał, tegoroczna mistrzyni Europy U15, owszem trenuje w Bieruniu, ale w pzbadowskim związkowym ośrodku OSSM, a jej klub to AZS AWF Katowice. Za to Mateusz Golas, tegoroczny mistrz Europy U19 od czterech lat szkoli się w warszawskim ośrodku OSSM stworzonym przez PZBad, a jego klubem od tego czasu jest ABRM Warszawa. Do którego przeniósł się kilka lat temu z Technika Głubczyce. Poseł Jacek Niedźwiedzki najwyraźniej nie ma właściwej wiedzy na temat polskich mistrzów Europy lub celowo wprowadził wszystkich w błąd. Czy to możliwe?
– Sytuacja jest ciężka, związek przeżywa teraz kłopoty, kontrole są po to żeby wykryć nieprawidłowości. Zbyszku, jeżeli wszystko będzie w porządku, to będzie w porządku, tak? – ciągnął dalej Niedźwiedzki. – Walczę o dobro dyscypliny i żeby był porządek i prawidłowości w polskim związku – zaznaczył stanowczo Niedźwiedzki.
– Oni pół roku nie potrafią sformułować zarzutu! – odpowiedział Dolata.
– Poczekajmy. Ja dałem jeden przykład – mówił Niedźwiedzki. – Bo tak było, Zbyszek, tak było. Polski Związek wymagał, żeby dla fundacji badmintona trenerzy przekazywali pieniądze.
– To jest ostry zarzut – padło z sali.
– Jestem do dyspozycji – rzucił Jacek Niedźwiedzki.
ZOBACZ WYSTĄPIENIE JACKA NIEDŹWIEDZKIEGO
Odpowiedział mu poseł Zbigniew Dolata.
– Zarzuty bardzo szanowanego przeze mnie jako człowieka, zawodnika Jacka Niedźwiedzkiego. Powiem tak. Jeśli zawodnik, trener mówi, że mistrzów obecnych wyszkoliły kluby, a PZBad nie miał z tym nic wspólnego, to jest to po prostu żenujące. To tak, jakby powiedzieć, że Polski Związek Narciarstwa nie ma nic wspólnego z Małyszem, ze Stochem, bo gdzieś tam w klubach się wyszkolili. To jest kompletna bzdura. Kolejny zarzut. Na piknikach 800+ była kometka, nie badminton. Jacku drogi, kochany. To miały być korty Yonexa, Victora, rozkładane? Przecież to jest oczywiste, że jak się popularyzuje, to się popularyzuje to, co jest ludziom bliskie. Czyli przebijanie lotki nad jakąś siatką. Więc jak stawiasz taki zarzut to się ośmieszasz. Jak słuchają teraz tego ludzie, którzy grają w badmintona to się śmieją z ciebie. Dbam w tej chwili o twój wizerunek. Kolejna rzecz, to ten zarzut dotyczący tych korupcyjnych propozycji. Miałby absolutnie bardzo poważne skutki, gdybyś złożył zawiadomienie do prokuratury. Wtedy, kiedy ci złożono, teoretycznie, taką propozycję. Ale nic takiego nie miało miejsca, a więc dzisiaj to możesz powiedzieć wszystko. Możesz powiedzieć, że gwałcono cię tam nawet, podczas tej pracy w PZBadzie. Możesz powiedzieć wszystko, ale ma to wartość taką samą jak tego zarzutu, czyli zerową.
ZOBACZ ODPOWIEDŹ ZBIGNIEWA DOLATY
Głos zabrał również były minister sportu Kamil Bortniczuk z PiS, który zareagował na słowa wiceprzewodniczącego Rutnickiego, występującego chwilę wcześniej.
– Po wypowiedzi posła Rutnickiego muszę zareagować w kontekście tych pikników badmintonowych, bo to się stał jakiś symbol z waszej strony, jakiś oręż walki politycznej, a to zupełnie tak nie wygląda.
ZOBACZ WYSTĄPIENIE KAMILA BORTNICZUKA
Na te słowa odpowiedział Jacek Niedźwiedzki.
ZOBACZ DRUGIE WYSTĄPIENIE JACKA NIEDŹWIEDZKIEGO
Kolejny głos w dyskusji należał do wiceprzewodniczącego Marka Matuszewskiego z PiS, który zaznaczył, że „źle się dzieje”.
– Jednak takiego upolitycznienia sportu jakie w tej chwili się odbywa, to nie było nigdy. Były konkrety. Jak była informacja o jakichś nieprawidłowościach, to była to konkretna informacja, bez jakiegoś zacietrzewienia politycznego – mówił poseł Matuszewski. – Mogę powiedzieć to co mówią sportowcy na dole. Nie jest dobrze, że sport jest upolityczniony w tej chwili, minister Nitras nie zna się na sporcie kompletnie.
ZOBACZ WYSTĄPIENIE MARKA MATUSZEWSKIEGO
Śledząc posiedzenie komisji można było odnieść wrażenie, że obecność podczas obrad byłego badmintonisty, posła Jacka Niedźwiedzkiego była wcześniej zaplanowana. Czy to możliwe? Z drugiej strony, nie zjawił się tam przecież przypadkowo. Ciągnące się od wielu miesięcy kontrole w Polskim Związku Badmintona nie wykazały nieprawidłowości, o których w wystąpieniach medialnych grzmiał minister Nitras.
Mało tego, tuż po wielkim sukcesie młodych badmintonistów w mistrzostwach Europy juniorów i zdobyciu przez Polaków złotego indywidualnie i brązowego medalu drużynowo, w mediach rozgorzała dyskusja na temat braku wsparcia przez ministerstwo wyjazdu reprezentacji na turniej mistrzowski. I znów, jak na zawołanie, minister zarządził kolejną kontrolę. Czego ma dotyczyć, skoro poprzednia sprawdzająca sport powszechny nie potwierdziła formułowanych wcześniej zarzutów?
Nie można nie zadać pytania, oglądając porozumiewawcze miny posłów PO podczas obrad. Czy aby nie za bardzo liczą na swojego partyjnego kolegę, który zjawił się na komisji, by dostarczyć argument? Wystarczy połączyć kropki, nie jest to takie trudne. I pytać, bo odpowiedzi na pytania rzucą więcej światła na całą sytuację.
Zadziwia również ta „dyspozycyjność”, bo cytując Jacka Niedźwiedzkiego „nie chcę we własne gniazdo brzydko robić, ale… to co się działo przez ostatnie lata, woła o pomstę do nieba.”
Co się działo?
A działo się wiele.
Łącznie z pierwszymi historycznymi mistrzostwami Europy U15 w rodzinnych Suwałkach pana posła, podczas których Wiktoria Kaletka zdobyła złoto.
Łącznie z międzynarodowymi turniejami U17 i U19 oraz festiwalami dla najmłodszych adeptów badmintona, które przez trzy kolejne lata będą odbywać się w Suwałkach, bo tak zdecydował zarząd PZBad. W turniejach tych każdego roku występują setki młodych badmintonistów z całej Europy.
Wreszcie łącznie z transmisjami telewizyjnymi z suwalskich meczów ekstraligi badmintona, których po rozpętaniu burzy przez ministra Nitrasa już podczas tegorocznych rozgrywek nie ma, bo dziwnym trafem, wycofali się ligowi sponsorzy…
Pan poseł, tak jak zapomniał, że świeżo upieczeni polscy mistrzowie Europy trenują w związkowych OSSM-ach, tak również chyba nie pamięta, że szkoli się w ośrodku OSSM Polskiego Związku Badmintona w Białymstoku …jego córka, Oliwia. Skądinąd, bardzo utalentowana badmintonistka.
Czy to jest w ogóle możliwe, żeby o tym nie pamiętał?